FASOLA— NIE TYLKO PO BRETOŃSKU  

Posted by enfant terrible in

Miałem ostatnio w rękach książkę kucharską amerykańskiego autora. Victora Bennetta, której 300 stron wypełniały wyłącznie potrawy z fasoli! Wiadomo, że najlepiej potrafią liczyć bogaci, więc w Stanach Zjednoczonych (Szwajcaria i Wielka Brytania niewiele za nimi pozostają w tyle) doceniono wartości odżywcze białka zawartego w fasoli i innych strączkowych, stąd m.in. światowa kariera soi. Fasola na pewno może uzupełniać mięso w naszej diecie. Kiełbasa, w porównaniu z popularnym , Jaśkiem", a więc suchym ziarnem fasoli, wygrywa tylko nieco większą ilością kalorii, ale daleko ustępuje pod względem zawartości białka, witamin, składników mineralnych i węglowodanów.
Oczywiście nie ma blasków bez cieni: białko strączkowych jest pod względem aminokwasów najbardziej zbliżone do zwierzęcego (mięso, jaja, mleko), ustępuje jednak ich wartościom odżywczym. Powtórzmy — samo białko. Dlatego też kombinacje fasolowo-mięsne, jak popularna „po bretońsku", mają uzasadnienie. Zacznijmy więc od tej potrawy.
Są różne „szkoły" przyrządzania fasolki po bretońsku: może być bardziej albo mniej gęsta, z zasmażką i bez, z cebulą przysmażaną itp. Zazwyczaj też dodatki są z tego, co „pod ręką". Jest to zaleta tej potrawy, że nie jest identyczna za każdym razem.

Złowione w kalendarzu z 1989 r. autor Jan Kalkowski

This entry was posted on środa, 24 września 2008 at 08:52 and is filed under . You can follow any responses to this entry through the comments feed .

0 komentarze

Prześlij komentarz

Jak marynować grzyby?